Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej – „Dom czwarty”, Katarzyna Puzyńska

Lubicie wracać po dłuższym czasie do domu? Czuć to podekscytowanie, zniecierpliwienie i radość w jednym? W Lipowie czuję się już jak u siebie, więc podczas podróży do Domu czwartego, najnowszej powieści Katarzyny Puzyńskiej, towarzyszyły mi niesamowite emocje. Z jednej strony, nie mogłam doczekać się chwili, kiedy otworzę książkę i poczuję ten małomiasteczkowy, swojski klimat. Z drugiej strony zawładnęły mną pewne obawy. W myśl porzekadła, że co za dużo to nie zdrowo, automatycznie nasunęło mi się pytanie: a jeśli ta kolejna z rzędu, już siódma wizyta będzie właśnie tą o jedną za dużo?

Była, czy nie była? Jak myślicie?

Była szokiem. Klementyna Kopp zniknęła! Uwierzycie? ZNIKNĘŁA! Tak bardzo, że policjanci z Lipowa zaczynają jej szukać, co gorsza, podejrzewając, że została zamordowana. ZAMORDOWANA! No to nieźle, kurza stopa, się zaczęło – pomyślałam pod nosem. Co to za saga bez Klementyny?! Zaintrygowana kontynuowałam tę podróż by odkryć o co chodzi nie tylko z byłą panią komisarz, ale również z tajemniczym Domem czwartym. Porwana przez nie-zgraną już paczkę z Danielem, Emilią i Weroniką na czele, powoli zagłębiałam się w zawiłości fabuły.

A tę Katarzyna Puzyńska potrafi skonstruować, oj potrafi! Mam wrażenie, że autorka z każdym tomem bardziej dba o ważne dla toczącego się śledztwa detale. Tym razem stworzyła wielowątkową i wielowarstwową intrygę, która wychodzi od domniemanego zabójstwa Klementyny, a kończy się na kilku pośrednich wątkach, których korzenie sięgają roku 1939 a rozgrywają się na przestrzeni dziesięcioleci w rodzinnej miejscowości rodziny Kopp – Złocinach. Sekrety i niedopowiedzenia piętrzą się i nawarstwiają tworząc dosyć zawiłą, chociaż nadal przystępną w odbiorze całość. Co więcej, ku mojemu zaskoczeniu, jest ona spójna i logiczna. Kompozycyjny majstersztyk!

Konstrukcja bohaterów (z jednym wyjątkiem, ale o tym za chwilę) to kolejny atut powieści. Puzyńska przypodobała sobie kreację charakterystycznych pobocznych postaci. Swego czasu cyrkowiec Solo skradł moje serce (pisałam o tym przy okazji recenzji Utopców). Tym razem, urzekła mnie postać karła Kaja. Lubię takie groteskowe osobowości. To one właśnie tworzą niepowtarzalny klimat i budują napięcie powieści. W tej nie mogło być inaczej. Karzeł z nakręcaną pozytywką – rozpływam się w zachwycie!

W poprzednich częściach sagi Puzyńska zdążyła przyzwyczaić mnie do jednego – lekkiego, przystępnego w odbiorze stylu. W tej części cyklu jest podobnie. Krótkie rozdziały oraz wciągająca fabuła sprzyjają szybkiej i przyjemnej lekturze. Kartki odwracają się same, książkę pochłania się niemal na raz. Czysty hedonizm!

No, prawie.

Nie byłabym sobą, gdybym nie doszukała się pewnego „ale”. Czytając Łaskuna byłam niezmiernie ciekawa jak potoczą się dalsze losy Daniela Podgórskiego. I tu autorka mnie zaskoczyła. Bynajmniej nie jestem z tego powodu zachwycona. Wspomniany bohater doczekał się niesamowitej przemiany, ja niestety jej nie kupuję. Mierziło mnie jego protekcjonalne zachowanie, irytował nawał używanych przekleństw – było ich zdecydowanie dużo za dużo. Ponadto denerwował mnie nadmiar używanego policyjnego żargonu. Daniel w tym wydaniu wypadł dosyć nienaturalnie i karykaturalnie, wręcz odpychająco.

Muszę przyznać, że Dom czwarty to solidnie skonstruowana, poprawna i przyjemna w odbiorze powieść kryminalna. Do przeczytania na raz, do zatopienia się w niewymagającym choć zawiłym świecie zbrodni i kary. I choć trochę żałuję, że jej odbiór zepsuł mi odmieniony Daniel Podgórski, patrząc na całokształt, jej lektura była czystą przyjemnością. Tak jak i sam powrót w okolice Lipowa.

Jednym zdaniem

Rzetelnie przemyślana pod względem formy książka, której odbiór będzie lekki i odprężający. Jest to lektura czysto rozrywkowa i przystępna, za co mówię jej głośne TAK. Wulgarnemu Danielowi mówię jednak stanowcze NIE.

— Dominika Rygiel
Postawisz mi kawę?
22 komentarzy
1 Polubienie
Poprzedni wpis: Bookiecik w nowej odsłonie!Następny wpis: Nie taki straszny szary – „Biała zima”, Aldona Pydych

Zobacz także

Komentarze

  • Ama Nda

    4 grudnia 2016 at 12:55
    Odpowiedz

    Bardzo ładny i interesujący blog. :)

  • Edyta Mój kawałek podłogi

    3 grudnia 2016 at 14:58
    Odpowiedz

    Z miłą chęcią zabiorę się za książki Puzyńskiej :) Słyszałam wiele dobrego i już czekam, aż dostarczą mi pierwszą część :)

  • Alicja

    3 grudnia 2016 at 14:03
    Odpowiedz

    Jedna czy dwie książki Puzyńskiej czekają na mnie na półce, ale jakoś nie mogę znaleźć czasu... A.

  • Sebastian

    3 grudnia 2016 at 11:27
    Odpowiedz

    O tej autorce jest głośno. Mam jej 2 książki ("Motylka" z autografem i trzeci tom), lecz jeszcze po nie nie sięgnąłem, ale czas najwyższy to zmienić :)

    • Dominika Rygiel
      do Sebastian

      3 grudnia 2016 at 11:35
      Odpowiedz

      Zazdroszczę tego autografu ;-) Cała saga naprawdę świetna :-)

  • Klaudia

    3 grudnia 2016 at 11:27
    Odpowiedz

    Świetna recenzja i o dziwo dobra książka. Trochę się dziwie, że nie znałam tej autorki i oczywiście całej sagi, a przecież to jedne z moich ulubionych klimatów książkowych. Kto wie, może się skuszę i zrobię sobie prezent pod choinkę? :) Świetny blog, wpadłam oczywiście z "grupy", ale już wiem, że będę wpadać częściej. Pozdrawiam :)

    • Dominika Rygiel
      do Klaudia

      3 grudnia 2016 at 11:36
      Odpowiedz

      Bardzo mnie to cieszy, zapraszam ;-) A całą serię Puzyńskiej jak najbardziej polecam!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O mnie

Z wykształcenia romanistka. Z zamiłowania czytelniczka. Pełna skrajności. Z jednej strony pielęgnująca w sobie ciekawość i wrażliwość dziecka, z drugiej krytycznie patrząca na świat.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Odwiedź mnie na

Bookiecik na YouTube

Najnowsze wpisy
Kalendarz
kwiecień 2024
P W Ś C P S N
1234567
891011121314
15161718192021
22232425262728
2930  
Najbardziej popularne
Najczęściej komentowane
Patroni
Archiwum