Znieczulica w cieniu eukaliptusa – „Koala”, Lukas Bärfuss

Wiadomość o śmierci bliskiej osoby zazwyczaj nie jest łatwa. Kiedy jest to wiadomość o samobójczej śmierci, której przyczyny na pierwszy rzut oka nie sposób dociec, pozostawia człowieka nie tyleż z bólem po stracie, co z ogromnym znakiem zapytania, niepewnością oraz poczuciem osobistej porażki. Wynika ona z faktu niewiedzy i ślepoty na problemy człowieka zdesperowanego i zrezygnowanego tak bardzo, że skłonnego popełnić samobójstwo. Narrator Koali skonfrontowany zostaje z podobnym problemem, z dramatycznym odejściem przyrodniego brata. W przypadku powieści szwajcarskiego pisarza Lukasa Bärfussa sprawa jest o tyle trudniejsza, iż kontakt rodzeństwa był ograniczony, bracia latami się nie widywali, ani nie kontaktowali.

Śmierć w grudniowy dzień w wannie własnego mieszkania w wyniku celowego przedawkowania heroiny. Nigdy się nie ożenił, nie miał dzieci, nie miał długów. Porządny testament. Prochy rozrzucone w jeziorze w zimny marcowy dzień, cztery miesiące po śmierci.

Nie przeszkadza to szwajcarskiemu pisarzowi, będącemu jednocześnie narratorowi tekstu w dociekaniu przyczyn ostatecznego wyboru brata i doszukiwaniu się powodów tej nieodwołalnej w skutkach, smutnej decyzji. Po wiadomości o jego samobójstwie pisarz wraca myślami do wspólnie spędzonych lat, przywołuje kluczowe obrazy z dzieciństwa, interpeluje znajomych, snuje domysły mogące ujawnić przyczyny tajemniczej śmierci brata. Pewien ważny trop pojawia się we wspomnieniu z jego skautowskiej przeszłości. Co ma z nim wspólnego niepozorny, poczciwy australijski torbacz, koala i jaką rolę odgrywa tutaj epoka kolonialna w Australii?

Szwajcarski pisarz snuje metaforyczną powieść, w której to samobójcza śmierć stanowi punkt wyjścia do refleksji dotyczącej mechanizmów zachodzących w człowieku w dobie kapitalizmu. Autor, tworzy pewną analogię, zestawia ze sobą opis kolonizacji australijskiego lądu oraz wszczętych przez najeźdźców poczynań w stosunku do zamieszkałych tamże grup torbaczy z motywem samobójstwa. Bärfuss podkreśla, iż nie musi być ono aktem desperacji, skrajnej słabości czy niemocy wobec świata, a jego przyczyn upatruje wyłącznie w nabytej przez ludzkość umiejętności eksterminacji tego, co nieużyteczne i zbyteczne. To smutna konstatacja, iż żyć dobrze to znaczy żyć w chwale sukcesu, i przeciwstawnie – brak sukcesu równoznaczny jest ze społeczną bezużytecznością.

Koala skupia również uwagę również na społeczną znieczulicę w stosunku do śmierci. Scena zamykająca powieść jest w tym aspekcie newralgiczna. Jej ujmująca dosadność przytłacza, ma jednak na celu uwrażliwienie na ludzką gruboskórność, tak bardzo charakterystyczną dla mieszkańców Zachodu, dla których ucieczka w pracę jest jednym z ważniejszych sposobów walki z duchową pustką i pojawiającymi się problemami. Ta podbarwiona filozoficznym przesłaniem powieść to otwarty dyskurs dotyczący priorytetów, jakimi należałby się w życiu kierować.

Powieść napisana została w sposób surowy i oszczędny. Autor waży każde słowo, nie żongluje nim przesadnie. Ta słowna lapidarność jest na swój sposób ujmująca, elektryzuje. Odautorski dystans, który przejawia się w braku emocjonalności, zmusza poniekąd do refleksji, wycisza, spowalnia, skutecznie jednak otwiera oczy na to, co najważniejsze, przyprawiając tym samym o dreszcze.

Tytuł: Koala
Autor: Lukas Bärfuss
Wydawnictwo: Ossolineum
Data wydania: 2017
Ilość stron: 175

Jednym zdaniem

Powieść - przenośnia. Niebanalna w formie książka podejmująca temat użyteczności człowieka w dobie kapitalizmu.

— Dominika Rygiel
Postawisz mi kawę?
3 komentarzy
0 Polubień
Poprzedni wpis: Ujarzmić upiora – „Stara Słaboniowa i Spiekładuchy”, Joanna ŁańcuckaNastępny wpis: Wyrwane z marginesu – „Przemilczane”, Joanna Ostrowska

Zobacz także

Komentarze

  • Aleksandra

    25 września 2018 at 18:13
    Odpowiedz

    Aktualnie jestem w trakcie czytania Tatuażysty z Auschwitz, jak tylko skończę, zapisuję tutuł w ulubionych^^

    • Mateusz
      do Aleksandra

      30 września 2018 at 09:03
      Odpowiedz

      Brzmi bardzo ciekawie. Jeszcze chyba nigdy nie czytałem niczego od szwajcara, a jestem przekonany że w książkach przekazujemy spora dozę mentalności w jakiej się wychowaliśmy.

  • Wczasy dla Januszy

    23 września 2018 at 07:54
    Odpowiedz

    Ciekawa recenzja.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O mnie

Z wykształcenia romanistka. Z zamiłowania czytelniczka. Pełna skrajności. Z jednej strony pielęgnująca w sobie ciekawość i wrażliwość dziecka, z drugiej krytycznie patrząca na świat.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Odwiedź mnie na

Bookiecik na YouTube

Najnowsze wpisy
Kalendarz
październik 2024
P W Ś C P S N
 123456
78910111213
14151617181920
21222324252627
28293031  
Najbardziej popularne
Najczęściej komentowane
Patroni
Archiwum